„Tylko we Lwowie”
Wyjechaliśmy z Białegostoku o godz. 6. Pierwszym przystankiem na trasie był Zamość – miasto Światowego Dziedzictwa Kultury UNESCO, polska renesansowa perła architektury. Późnym wieczorem, po długim oczekiwaniu na przejściu granicznym (Ukraińcy przypomnieli nam, że są jeszcze granice państwowe), dotarliśmy do celu i podziwialiśmy Lwów by night. Po trudach podróży mogliśmy, na szczęście, wypocząć w eleganckim, wygodnym hotelu.
DZIEŃ II
Po obfitym śniadaniu (różnorodność potraw zadziwiła wszystkich), spotkaliśmy się z przewodniczką i wyruszyliśmy na zwiedzanie Oleska, Podhorców i Lwowa.
W Olesku zobaczyliśmy zamek z przełomu XVI i XVII wieku, w którym urodził się Jan III Sobieski. Obecnie mieści się w nim filia Lwowskiej Galerii Obrazów. Podhorce zaskoczyły nas wspaniałym , pięknie położonym zamkiem z XVII wieku w stylu villa castello, który niestety znajduje się w opłakanym stanie technicznym. Widać fragmenty renowacji, lecz termin ukończenia prac nie napawa optymizmem.
Lwów to miasto wpisane na listę Światowego Dziedzictwa Kultury UNESCO. Tu na każdym kroku spotykaliśmy się z historią i zabytkami, które stanowią 20% całego zasobu Ukrainy. Zwiedziliśmy Rynek, gdzie podziwialiśmy Ratusz, piękne kamieniczki, „Czarną Kamienicę”, weszliśmy do okazalej Katedry Łacińskiej, robiliśmy zdjęcia przy pomniku Adama Mickiewicza i bulwarem Swobody skierowaliśmy się w stronę Teatru Opery i Baletu, który olśniewa architekturą, a wieczorem „Zemsta nietoperza” w przepięknej sali opery lwowskiej im. S. Kruszelnickiej, której posąg zdobi salę lustrzaną.
DZIEŃ III
Najpierw wspinaliśmy się na Kopiec Unii Lubelskiej, by podziwiać panoramę miasta, a później zwiedzaliśmy Katedrę Ormiańską. I wreszcie dotarliśmy do miejsca dla nas wszystkich bardzo ważnego: na Cmentarz Łyczakowski i Orląt Lwowskich, gdzie pochyliliśmy się nad grobami wybitnych Polaków i zapaliliśmy znicze na płycie symbolicznej mogiły zbiorowej.
Z Żółkwi wyruszyliśmy w drogę powrotną. Zmęczeni, ale pełni wrażeń wróciliśmy do Białegostoku.
Wyjazd zorganizowała i relację sporządziła koleżanka Krystyna Mak-Wróbel.